Film w ogóle odbiega od książki. Dobrze zrobiłam, że zanim obejrzałam film skusiłam się przeczytać książkę. Aktorzy grali jak od "nie chcenia" jakby robili jakąś łaskę, że w ogóle grają w tym filmie. Cielecka szczególnie. Była taka sztuczna. Nie przekazywała widzowi, żadnych emocji. Jej twarz była cały czas taka sama. Nie wiem w ogóle dlaczego wzięli ją do zagrania tej roli. Wyglądała jakby urwała się ze świątecznej choinki. Wszyscy aktorzy grali w tym filmie strasznie sztucznie. Widać było, że byli strasznie spięci.
Książka- była piękna. Pełna emocji, miłości... Przeczytałam ją trzy razy i za każdym razem płakałam. Zawsze będę do niej wracała. ;-) Na filmie jednak nie odczułam tej potrzeby, bo było wręcz przeciwnie. Film okazał się strasznie nudny. Nic widzowi nie przekazywał. Szkoda, że pominęli parę istotnych i dobrych wątków, o których nie będę pisała tutaj, bo nie chce psuć innym czytania tejże książki. Film na pewno mógłby być lepszy, gdyby nie sztuczni i sztywni aktorzy, inna obsada i oczywiście gdyby reżyser miał trochę więcej fantazji. Moja ocena to: 3/10
Pozdrawiam.